Wiosną USA miały swoją pierwszą polityczną kandydaturę AI, VIC, bota opartego na ChatGPT stworzonego przez Victora Millera, który krótko prowadził kampanię na burmistrza Wyoming, obiecując rządy przez AI. Na początku 2024 roku wielu oczekiwało, że AI odegra znaczną rolę w globalnych wyborach, wpływając na ponad 2 miliardy wyborców w 60 krajach. Jednak eksperci twierdzą teraz, że AI miała niewielki wpływ na te wybory. Podczas gdy potencjał generatywnego AI do tworzenia wprowadzających w błąd deepfake'ów budził obawy, kampanie wahały się przed ich używaniem z powodu technologicznej złożoności i ograniczeń prawnych. Analizy wykazały, że wiele deepfake'ów miało charakter niedezpcytujący i głównie pogłębiało podziały partyjne, nie zmieniając opinii. Niemniej jednak, wprowadzające w błąd deepfake'i się pojawiały, takie jak te zachęcające do bojkotu podczas wyborów w Bangladeszu. Wykrywanie mediów generowanych przez AI pozostaje wyzwaniem, ponieważ dostępne narzędzia nie nadążają za postępem technologicznym, zwłaszcza poza USA i Europą Zachodnią.

Jednak AI odgrywała mniej widoczną rolę, m. in. w pisaniu materiałów kampanii i wspomaganiu strategii, z widocznymi zastosowaniami w Indonezji i Indiach. Te zastosowania mogą demokratyzować procesy wyborcze, zapewniając małym kampaniom niespotykany wcześniej dostęp do zasobów i pomagając lokalnym kandydatom angażować wyborców. Zaangażowanie AI w kampanie w USA w tym roku obejmowało szkolenia od Microsoft i Google, ale eksperci tacy jak Bruce Schneier uważają, że era "AI wyborów" dopiero się zaczyna. Kandydaci AI mogą również chronić jednostki w regionach represyjnych; białoruscy dysydenci niedawno użyli kandydata AI jako protestu przeciwko autorytarnemu rządowi. Choć wpływ AI na wybory dopiero się kształtuje, jego efekty sugerują znaczący potencjał dla przyszłych procesów demokratycznych.